PRZECZYTAJ NA NOWEJ STRONIE:
Nie kłóć się, bądź mądrzejsza. No, wyciągnij rękę. Daj sobie spokój, nie ma co. Odpuść. Ustąp. Bądź mądrzejsza! No, bądź mądrzejsza!. Znacie to? Zaczyna się w dzieciństwie, przy walkach o zabawki. Wtedy to może jeszcze przejdzie, bo czasem to najlepszy sposób na rozejm. Chociaż mam wrażenie, że to właśnie przez słyszenie tego w kółko za dzieciaka, z automatu przenosimy to do dorosłego życia. A wydaje mi się, że niekoniecznie powinniśmy stosować się do tej zasady.
Bo czy "będąc mądrzejszym"
nie uczymy drugiego człowieka, że robi dobrze? Czy odpuszczając, nie pozwalamy
mu myśleć, że jednak ma racje? Czy będąc mądrzejszym, nie okradamy go z jakiejś lekcji życiowej? My jesteśmy
mądrzejsi, więc - analogicznie - ich czynimy głupszymi. Nie lepiej byłoby nauczyć czegoś drugą osobę?
W moim przypadku to
"bądź mądrzejsza" to zmora mojego życia. Pal sześć dzieciństwo, młodsze
kuzynki czy dzieci na placach zabaw. Przez lata kazano mi być mądrzejszą w relacjach
ze starszymi. Od partnerki ojca starszej ode mnie o 25 lat. Od rodziny, która
powinna była mnie chronić, uczyć i wychowywać. Może źle robią, ale nie rób już afery, bo po co? Może nie maja racji,
ale bądź mądrzejsza. Bo starsi. Bo szacunek. Bo tak wypada. Bo po co się
kłócić. Bo lepiej przemilczeć. Lepiej ignorować. Udawać, że nic się nie stało.
No po prostu - być mądrzejszym.
To bycie mądrzejszą zaprowadziło mnie donikąd. Nie uświadamiałam nikomu, że robi źle. Często gryzłam
się w język, bo mama mówiła, że to nie ma sensu. Nie pokazywałam, że coś jest nie tak. A kiedy
nawet udawało mi się to zrobić, spotykałam się z ignorancją i cała sprawa szybko
szła w zapomnienie. Więc ocierałam łzy i też zapominałam. Byłam mądrzejsza. Po co wypluwać z siebie setki słów, z których połowa i tak nie dociera? Po
co kłócić się z kimś, kto i tak nie zrozumie? Ale sęk w tym, ze powinien zrozumieć.
Chociaż spróbować. Wszyscy mamy prawo zostać wysłuchani. Niezależnie od wieku, wykształcenia,
płci, koloru skóry, orientacji. Wszyscy mamy prawo do zrozumienia. Będąc „mądrzejszym”,
odpuszczając, nie reagując na własną krzywdę, sami odbieramy sobie to prawo.
Dlatego przestańmy już, z tym byciem mądrzejszym.
Bo tak naprawdę wcale nie jesteśmy wtedy górą. Jeśli jesteś pewien swojej
racji, dlaczego masz odpuścić? Jeżeli wiesz, ze ktoś robi źle, dlaczego masz na
to pozwolić? Nie uczmy innych, ze wszystko im wolno, tylko dlatego, ze boimy się konfrontacji czy kłótni. Nie pozwólmy im mówić wszystkiego, co im ślina na język
przyniesie, tylko dlatego, że krzyczą głośniej od nas. Nie pokazujmy, że mogą ignorować
nasze uczucia, tylko dlatego, że świetnie wychodzi im wzruszanie ramionami. Nie
dajmy wprowadzić się w fałszywe poczucie, że nasz młodszy wiek automatycznie
sprawia, że nie mamy racji.
Zacznijmy uczyć się od siebie. Słuchajmy się
nawzajem. Tłumaczmy sobie nasze spojrzenie na świat. Kłóćmy się mądrze. W
starciu z wartościową osobą, nie musisz odpuszczać. Możesz wymienić swoje racje
bez rozlewu krwi. Możesz rozmawiać, szanując zdanie innych. Nie musisz milczeć.
Nie musisz przerywać. Nie musisz być mądrzejszym. A jeśli osoba na przeciw
ciebie nie ma zamiaru cię wysłuchać i wciąż upiera się przy swoim – może lepiej
odpuścić sobie taką znajomość. Ja byłam kiedyś mądrzejsza, ale teraz jestem po
prostu zmęczona. Bo ile razy można zagryzać język do krwi? Ile razy można
przełykać łzy i udawać, że nic się nie stało? Ile razy można odpuszczać? Limit
się wyczerpał. Zaczynam walczyć o swoje. Teraz będę już głupsza. Może życie
będzie łatwiejsze?
Świetny tekst :), bardzo prawdziwy...
OdpowiedzUsuń"Mądry głupiemu ustępuje" tylko trzeba być mądrym. Jeżeli sprawa dotyczy jakiejś pierdoły to faktycznie, niech ma. Ale nauczyłem się już, że ciągłe odpuszczanie ze zwartą mordą czyni z nas (odpuszczających) ofiary innych. Przyzwyczajamy, że można nam robić największe świństwa a my i tak potulnie przytakniemy. Dlatego o swoje trzeba walczyć MĄDRZE! Może nie tak jak M. z moich wpisów, ale z pewną strategią, żeby wiedzieli, że nie ma miękkiej gry.
OdpowiedzUsuń