środa, 20 marca 2019

Pozostałości

PRZECZYTAJ NA NOWEJ STRONIE:

To dziwne uczucie, kiedy ktoś nagle znika z twojego życia. Nie mówię o śmierci. Chodzi mi o tych wszystkich ludzi, którzy przez chwilę byli postacią w naszym scenariuszu. Którzy przez chwilę grali jedną z głównych ról, później przejęli drugoplanową i z czasem powoli zaczynali wtapiać się w tło. Mówię o tych, których uważaliśmy kiedyś za przyjaciół czy dobrych znajomych, ale z czasem życie zweryfikowało tę relację. O tych z którymi pokłóciliśmy się na amen, lub zwyczajnie przestawaliśmy nadawać na tych samych falach. Do których byliśmy kiedyś tak bardzo przywiązani, że opowiadaliśmy im o swoich lękach, dzieliliśmy się z nimi naszymi dobrymi nowinami. Których ból czuliśmy czasem jak swój własny. O tych, którzy w pewnym momencie zamilkli, przestali odpisywać na wiadomości, albo to my przestaliśmy odbierać od nich telefony. Którzy czasem zwyczajnie już nas nie chcieli, nie umieli zadbać o przyjaźń, przestaliśmy ich obchodzić – albo odwrotnie. To my przestaliśmy ich potrzebować. O tych których twarze wciąż przewijają się na starych zdjęciach w pudełku po butach.
            Wciąż pamiętam o nich tak wiele. Pamiętam niezliczone daty urodzin. Obrazy wydarzeń, które przeżywaliśmy razem. Pamiętam ulubione filmy, piosenki do których śpiewali na cały głos i aktorów na widok których ich serce biło szybciej. Pamiętam bluzki, zakładane na najlepsze imprezy, alkohol, który wzbudzał w nich odrazę. Ulubioną markę papierosów. Historie o tym, jak podli byli niektórzy ojcowie. Głos ich matek. Imiona rodzeństwa. Jak pili swoją poranną kawę. Jak reagowali w stresujących sytuacjach. Ich ulubione powiedzenia. To, co ich irytowało. To, w jaki sposób się śmiali.
            Wy też pamiętacie? Czy wam też zostają w głowie te wszystkie informacje, z którymi nie wiadomo co zrobić? Pozostałość po tych których znaliśmy. Zastanawiam się, czy nie jest to zwykłe zboczenie pisarskie. Mój umysł tworzący kolekcję postaci, zdarzeń, dat, ulubionych kolorów, gestów, głosów, twarzy. Lubię pamiętać te dobre. Wielu z nich wspominam z uśmiechem. Ale jak pozbyć się tych wspomnień, których już nie chcę? Jak wyrzucić z głowy tych, których chciałabym wymazać na zawsze? Przecież zdejmuję ich zdjęcia ze ścian. Zaklejam ich twarze. Ale z pamięcią nie jest już tak łatwo. Ona nie chce współpracować. Może coś w środku zmusza mnie do pamiętania o nich, dlatego że powinnam. Wszyscy ci, których słowa wciąż słyszę czasem w głowie, których dostrzegam w nieznajomych na ulicy, byli w końcu częścią mojej historii. Nieważne czy złą czy dobrą. Bo skoro zabrałam coś ze zgliszcz naszej znajomości, musiało to mieć jakieś znaczenie.
            Jeśli to czytasz, mój dawny znajomy, dawna przyjaciółko, kolego z klasy czy nawet była nauczycielko – być może wciąż o tobie myślę. Może przypomina mi o tobie głos w radiu. Plakat filmowy. Witryna sklepowa. Postać w filmie. Nieznajomy w tramwaju. Książka. Może myślę o tobie jedząc niektóre dania. Może oglądając serial, który też lubiłaś. Może pewne miejsca kojarzą mi się z tobą. Może uśmiecham się na twoje wspomnienie. Może się krzywię. Może odnajdziesz się kiedyś w innych spisanych przeze mnie słowach. Chyba już na zawsze będziesz maleńką częścią mnie. Czasem pewnie nawet zastanawiam się, co tam u ciebie. I pamiętam. Zawsze pamiętam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz